wtorek, 8 kwietnia 2014
ORDYNAT ZALEFFSKI I ODWOŁANY POJEDYNEK Gryzelda Chocimirska
Ordynat Zaleffski uroczy utracjusz i główny gwiazdor kroniki towarzyskiej "Kuriera Starego Letniska" umawia się na pojedynek z człowiekiem o nazwisku Meinhoff. Ten jednak nie pojawia się w wyznaczonym miejscu. Kilka dni później wychodzi na jaw, że ów nie żyje. Ludwik Zaleffski postanawia odkryć kto jest mordercą.
Jest to przyjemne czytadełko, na któryś z weekendowych wieczorów lub podróż pociągiem. Nic poza tym. Książka ma świetną reklamę na tylnej okładce, ale jak to reklama daleko jej do prawdy.
Akcja rozgrywa się około roku 1925, klimat dwudziestolecia ma tu oddawać jedynie wielokrotnie powtarzane słowo "automobil", poza tym mogłoby się to dziać w dowolnie wybranym czasie. Język dialogów jest współczesny. Postacie wzorowane na osobach istniejących słabiutkie. Trudno osądzić czy to pastisz czy parodia czy po prostu coś się komuś nie udało.
Jednak jak to wyżej ujęłam(powtarzam się gdyż miałkość tego utworu nie pobudziła moich szarych komórek) stanowi miłą rozrywkę, po prostu nie należy niczego oczekiwać.
czwartek, 3 kwietnia 2014
PROFESOR WILCZUR Tadeusz Dołęga - Mostowicz
Ponowne spotkanie z profesorem Wilczurem.
Mijają trzy lata od odzyskania przez niego pamięci, powraca do swego dawnego życia, kliniki, wykładów, przewodniczeniu wszystkiemu co się da. Jednakże zło, które nie stać na zakup nowego futra czyha. Zniechęcony, sponiewierany profesor postanawia wrócić na kresy polskie, część białoruska, do swej wioski, do ludzi prostych i dobrych. Przy okazji zabiera się z nim zakochana młoda lekarka i znany ze "Znachora" filozof butelki, tu noszący nazwisko Cyprian Jemioł.
Sprawy się rozwiązują, tajemnice wyjaśniają, profesor Wilczur okazuje miłosierdzie swoim oprawcom, czym kandyduje do roli krajowego świętego literackiego.
Cytatów tym razem nie będzie, gdyż mimo licznego i po części niewątpliwie słusznego filozofowania Cypriana czytało mi się tak miło, przyjemnie i szybko, że nie zdążyłam niczego zaznaczyć.
Byłoby zapewne trudno wielkim krytykom, przyznać to w stosunku do pisarza dla kucharek, więc nie będąc obciążona bagażem wielkości mogę spokojnie stwierdzić, że autor miał pomysły wizjonerskie, w czasie gdy wszyscy pchali się do miast po lepsze życia, on wyprowadza człowieka inteligentnego na wieś zabitą dechami uwalniając go od zła aglomeracji. Dziś można spokojnie powiedzieć, że rozumiemy wybór takich osób, ale wówczas...
Na koniec wątek bieżąco-polityczny, do śmierci autora znacząco przyczynili się Rosjanie (w Kutach, obecnie Ukraina ), a to co widać na okładce czytanego przeze mnie wydania to Leona Wyczółkowskiego "Krajobraz ukraiński.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

