czwartek, 3 kwietnia 2014

PROFESOR WILCZUR Tadeusz Dołęga - Mostowicz





  Ponowne spotkanie z profesorem Wilczurem.
  Mijają trzy lata od odzyskania przez niego pamięci, powraca do swego dawnego życia, kliniki, wykładów, przewodniczeniu wszystkiemu co się da. Jednakże zło, które nie stać na zakup nowego futra czyha. Zniechęcony, sponiewierany profesor postanawia wrócić na kresy polskie, część białoruska, do swej wioski, do ludzi prostych i dobrych. Przy okazji zabiera się z nim zakochana młoda lekarka i znany ze "Znachora" filozof butelki, tu noszący nazwisko Cyprian Jemioł.
  Sprawy się rozwiązują, tajemnice wyjaśniają, profesor Wilczur okazuje miłosierdzie swoim oprawcom, czym kandyduje do roli krajowego świętego literackiego.
  Cytatów tym razem nie będzie, gdyż mimo licznego i po części niewątpliwie słusznego filozofowania  Cypriana czytało mi się tak miło, przyjemnie i szybko, że nie zdążyłam niczego zaznaczyć.
  Byłoby zapewne trudno wielkim krytykom, przyznać to w stosunku do pisarza dla kucharek, więc nie będąc obciążona bagażem wielkości mogę spokojnie stwierdzić, że autor miał pomysły wizjonerskie, w czasie gdy wszyscy pchali się do miast po lepsze życia, on wyprowadza człowieka inteligentnego na wieś zabitą dechami uwalniając go od zła aglomeracji. Dziś można spokojnie powiedzieć, że rozumiemy wybór takich osób, ale wówczas...


Na koniec wątek bieżąco-polityczny, do śmierci autora znacząco przyczynili się Rosjanie (w Kutach, obecnie Ukraina ), a to co widać na okładce czytanego przeze mnie wydania to Leona Wyczółkowskiego "Krajobraz ukraiński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz